Aktualności

ANJA RUBIK I MARCIN TYSZKA – ŚWIAT MODY BEZ GRANIC
Oboje od lat żyją w nieustannej podróży, odnosząc kolejne sukcesy. Moda jest ich największą pasją, dlatego w swoim fachu nie akceptują fuszerek czy braku profesjonalizmu. Ich zaangażowanie, odporność na zmęczenie spowodowane przekraczaniem stref czasowych i lista tytułów, dla jakich pracowali, aż onieśmielają. Co jeszcze łączy Anję Rubik i Marcina Tyszkę? Okazuje się, że o wiele więcej niż tylko okładki dla najlepszych magazynów i obradowanie na panelach jurorskich drugiej edycji „Project Runway”. Specjalnie dla widzów ITVN topmodelka i najsłynniejszy polski fotograf opowiedzieli o przyjaźni, ścieraniu się, rytuałach związanych z powrotami do kraju oraz plusach i minusach życia w drodze.
W programie „Project Runway” osobowości z wyrobioną pozycją i nazwiskiem pomagają wybić się początkującym projektantom. Dlaczego gwiazdy zdecydowały się na udział w tego typu produkcji? Anja Rubik czuje pewną odpowiedzialność i mimo że wyjechała z kraju dość dawno, stale obserwowała rodzime trendy: – Moda od zawsze mnie pasjonuje. Widząc, że obecnie w Polsce bardzo się rozwija, chciałam być częścią tego zjawiska i je wesprzeć. – Marcin Tyszka jeszcze kilka lat temu w ogóle nie chciał wracać zza granicy: – Jeździłem po świecie, dużo pracowałem i czułem się z tym bardzo dobrze. Myślę, że to sentyment do rodzinnego kraju sprawił, że podjąłem się tego zadania – wyznaje nowy juror, który na co dzień pracuje wyłącznie z najlepszymi. W telewizyjnym show osoby będące na szczycie służą młodszym kolegom dobrą radą i konstruktywną krytyką, lecz nie każdy miał szczęście spotkać u progu swojej kariery takich przewodników. – Nigdy nikt mi nie pomógł, wszystko zawdzięczam ciężkiej, mozolnej pracy – mówi Tyszka. – Nie było żadnego przypadku czy zrządzenia losu ani magicznej różdżki. – Również Anja przyznaje, że na samym początku była w dużym stopniu zdana tylko na siebie: – Dużym minusem w Polsce jest to, że zaczynamy doceniać ludzi dopiero po ich sukcesie za granicą. Zyskałam wsparcie i pomoc po tym, jak już się wybiłam.
Sprostanie tym odmiennym oczekiwaniom i punktom widzenia jurorów jest dla uczestników tej edycji „Project Runway” wielkim wyzwaniem, ale i dobrą lekcją na przyszłość. Za ostrymi charakterami, abstrakcyjnym poczuciem humoru, bezkompromisowością i czasem totalnie rozbieżnymi wizjami członków komisji stoją różne kultury. Anja wyprowadziła się z Polski już jako dziecko i spędziła długie lata rozdarta pomiędzy Częstochową, Grecją, Kanadą i Afryką Południową. Jako nastolatka stawiała pierwsze kroki na wybiegach Mediolanu i Paryża. Dziś mówi, że jej domem jest Nowy Jork: – Kobiety są tam dominujące i pewne siebie, co jest uznawane za plus. Wydaje mi się, że w Polsce niezależna kobieta kojarzona jest z czymś negatywnym. To, że jestem silna, zawdzięczam więc chyba mieszkankom Nowego Jorku. Poza tym, w tym mieście wszystko jest możliwe, a w powietrzu czuje się adrenalinę. Każdy ekscytuje się nowymi projektami, chce się angażować. W Europie przy nowych wyzwaniach najpierw analizuje się, co jest nie tak i co może pójść źle. Optymizmu przy nowych projektach nauczyłam się w Stanach. – Marcin, który jako dziecko dyplomaty również dużo podróżował, przyznaje, że najbardziej ukształtowała go kultura hiszpańska: – Tam żyłem, tam się uczyłem i tam rozpoczynałem karierę. Znam tamtejsze obyczaje i świetnie się w nich czuję. Jednym z moich ulubionych miejsc na ziemi jest Madryt.
Apetyt na podbój zagranicy z pewnością wyostrzy się laureatom „Project Runway”. Anja Rubik oraz Marcin Tyszka zasmakowali międzynarodowego świata mody i dziś widzą w ciągłym podróżowaniu zarówno dobre, jak i złe strony. Topmodelce jako pierwsze przychodzą do głowy minusy życia i pracy w wielu miejscach na raz: – Czasem nie mogę się połapać, co mam gdzie, w jakim kraju i w którym mieszkaniu. Na przykład kiedy chcę coś ugotować i brakuje mi określonego garnka, szukam go wszędzie przez pół godziny, bo wiem na pewno, że gdzieś go mam. Okazuje się, że rzeczywiście garnek jest, ale w Wiedniu czy na Majorce, a nie w Nowym Jorku, gdzie akurat przebywam. To samo tyczy się pierścionków i innych drobnych rzeczy. Z drugiej strony takie życie nie jest nudne, bo każde miasto ma coś innego do zaoferowania. – Natomiast Marcinowi wydaje się, że jako współczesny nomada żyje w jednym, wielkim kraju zwanym Europą, gdzie Paryż, Londyn i Madryt są blisko siebie: – W każdym z tych miejsc mam swoje ulubione kąty i znajomych. Po pewnym czasie przestałem odczuwać, że tak dużo podróżuję, bo nigdzie nie czuję się obco. Kiedy spaceruję po Paryżu wiem, że jestem w miejscu, o którym zawsze marzyłem. – Zapytaliśmy także, jak gwiazdy zabijają czas podczas długich lotów. Okazuje się, że Tyszce najczęściej wpadają wtedy pomysły na nowe sesje: – To jest taki czas, kiedy nie mam ze sobą telefonu, więc mogę się wyłączyć i być sam ze swoimi myślami. Potrzebuję takiego wyciszenia. – Z kolei Anja w samolocie zazwyczaj śpi, bo, jak mówi, jest padnięta: – Często też czytam lub oglądam filmy, rzadziej pracuję i odpisuję na maile. Raczej staram się odprężyć.
Pełni energii, pomysłów i pasji jurorzy już wkrótce ocenią kolejne projekty uczestników show. Zadecydują o tym, kto otrzyma główną nagrodę i komu otworzą się drzwi do upragnionej kariery. Na nowe odcinki „Project Runway” zapraszamy w każdą środę o godz. 21.35 (CET – Berlin, Paryż), 21.00 (CDT – Chicago) i 22.00 (EDT – Nowy Jork, Toronto) do ITVN.
Rozmawiała Iga Kamińska (ITVN)
